Komentarze: 0
Na drugiej półkuli, nad morzem Karaibskim na Jamajce, żyli sobie Adam i Ewa.
Ewa była wysoką zgrabną niebieskooką, długowłosą, piegowatą blondynką o długich nogach, natomiast Adam był małym, grubym, niezbyt urodnym, zielonookim mężczyzną biegającym na krótkich koślawych nóżkach. Codziennym zajęciem Adama i Ewy były długie bose spacery po ciepłym plażowym piasku. Pewnego popołudnia postanowili wybrać się na spacer po pobliskim lesie. Weszli do lasu w którym była bardzo bujna roślinność, rosły tam różnego rodzaju drzewa i kwiaty min: rododendrony, orchidee, przeróżne gatunki bluszczy i innych roślin których nawet nie umieli nazwać. Drzewa były bardzo wysokie, a korzenie niektórych z nich wystawały wysoko ponad ziemię. O jeden z nich Ewa potknęła się i przewróciła. Obdarła sobie kolana, choć strasznie ją bolały nie chciała żeby Adam się z niej śmiał i nawet się nie skrzywiła. Posiedziała troszkę i już miała wstać na ziemi obok niej coś pobłyskiwało, sięgnęła ręką, odgarnęła liście i podniosła małe dziwne nasionko jakiejś nieznanej roślinki. Ewa krzyknęła:
-Adaś zobacz co znalazłam
-co to jest- zapytał
-to jest nasionko jakiejś roślinki-odpowiedziała
- ciekawe czy ładnej, może zasiejemy?
-z chęcią, fajnie będzie jak wyrośnie wielkie drzewo- odpowiedziała
Zabrali ziarenko i poszli dalej.
Idąc dalej podziwiali zwierzątka napotkane na drodze i wydające dziwne odgłosy. Wrócili do szałasu w którym mieszkali i posadzili wspólnie roślinkę. Zajęło im to kilka godzin po czym poszli spać. Ich sen minął bardzo szybko, kiedy się obudzili Ewa szybko wybiegła na zewnątrz domu aby zobaczyć czy roślinka im już wykiełkowała. Adam pomału poczłapał za nią i oboje się bardzo zdziwili, bo wyrósł im piękny siedmiolistny krzak o charakterystycznym zapachu.
- ciekawe się z tego robi, zapytał Adam
- właśnie o takim kwiatku marzyłam- ucieszyła się Ewa
Codziennie podlewali i pielęgnowali tą roślinkę aż wyrosła bardzo duża. Byli z niej bardzo dumni.
Wybrał się Adam pewnego razu na polowanie i zapędził bardzo głęboko w las prawie pod jego koniec, Jego oczom ukazało się całe pole takich samych roślin ,jak ich którą tak starannie pielęgnowali. Po powrocie opowiedział Ewie o tym, a ona ze złości że jej roślinka nie jest jedyna wyrwała ją i wyrzuciła w słoneczne miejsce żeby wyschła.
Gdy roślina była już wystarczająco sucha, Ewa połamała ją i wrzuciła na ognisko bo właśnie robiła porządki wokół ich szałasu i zbędne liście i rośliny paliła. Palona roślina dawała przyjemny zapach więc co jakiś czas Ewa podchodziła do ogniska i rozkoszowała się aromatycznym dymem.
- Adasiu chodź powąchać dym jak ładnie pachnie, kusiła
- nie mam czasu, mam zajęcie a i głowa może po tym bolec, odparł
-chodź, taki ładny inny zapach i w głowie się kręci, dalej namawiała
-daj mi spokój i odejdź bo się jeszcze zatrujesz, przestrzegał Adam
Ewa wcale go nie słuchała dalej bawiła się obok ogniska.